środa, 1 kwietnia 2015

O co chodzi z Panną P. ?

Hej! Czas na wyjaśnienie mojego pierwszego wyzwania i czym właściwie jest Panna P. Wiem, że większość czytających osób nie ma pojęcia co to Progenia (Panna P.) więc najpierw krótkie wyjaśnienie:

Progenia - wrodzona wada kostna zgryzu, polegająca na doprzednim wzroście żuchwy w stosunku do szczęki.
Progenia może prowadzić do zaburzeń w prawidłowej pracy stawów skroniowo-żuchwowych, gryzienia pokarmów oraz wymowy. Nasilona wada wpływa też negatywnie na rysy twarzy, objawia się przede wszystkim wysunięciem brody oraz dolnej wargi. Nie leczona wada pogłębia się szczególnie w starszym wieku i powoduje dolegliwości zdrowotne. Prościej wygląda to tak :
 

U mnie w rodzinie wada ta dziedziczona jest od strony mamy. Jako mała dziewczynka nie wiedziałam, że jest coś ze mną nie tak. Dowiedziałam się, gdy poszłam do szkoły... To nie było miłe uświadamianie, ale oszczędzę wam szczegółów. Szybko zyskałam pseudonim "koza", który wywoływał we mnie tak histeryczne emocje, że nie istniała dla mnie gorsza obelga. Dodatkowo przyjaźniłam się ze szkolną pięknością, więc moja samoocena była niższa niż ZERO. 
Od zawsze marzyłam o aparacie ortodontycznym, ale rodzice powtarzali, że nie mają pieniędzy-nie rozumiałam.
Gdy po ukończeniu Liceum poszłam do pierwszej pracy, zaczęłam odkładać pieniądze. I 11.04.2014 r.  zjawiłam się na pierwszej wizycie u ortodonty! Ależ byłam szczęśliwa!!! Pojechałam zrobić zdjęcia RTG (pantomograficzne i cefalometryczne), Pani dr. zrobiła wyciski zębów i 7 maja miałam stawić się, by usłyszeć swój plan leczenia...
Od teraz wszystko miało być proste: 1.5 roku noszenia aparatu i jest pięknie!! Co prawda była możliwość, że przy mojej wadzie konieczna będzie operacja, ale byłam dobrej myśli, tym bardziej że wiedziałam że rodzice nie zgodzą się na operacje i taki wyrok oznaczałby koniec mojego leczenia i marzeń o pięknym uśmiechu. A więc 07.05 udałam się do ortodontki. Szczęśliwa i cała w skowronkach czekałam na plan leczenia (w końcu spełniałam swoje największe marzenie) !!! :-D
Pani Katarzyna usiadła obok i oznajmiła, że moja wada jest zbyt duża i tylko operacja może sobie z nią poradzi...

 Nie jestem wam w stanie przekazać co wtedy czułam... czekałam 14 lat, żeby usłyszeć, że nic z tego. Świat mi się zawalił. Powiedziałam ortodontce, że nic z tego, że rodzice się nie zgodzą. Lecz ona starała postawić mnie do pionu, przekonać, że w wieku 20 lat muszę sama decydować o swoim zdrowiu. Namówiła mnie na wizytę z chirurgiem szczękowym, ale ja wiedziałam swoje. Gdy tylko przekroczyłam próg gabinetu ryknęłam płaczem, nie byłam w stanie kierować. Płakałam ok pół godziny w aucie i potem cały dzień w domu. Znów zaczęłam przeglądać strony w internecie w poszukiwaniu informacji o operacji mimo, że już wszystko na ten temat wiedziałam- w końcu miałam kilka lat, by wszystkiego się dowiedzieć. Wieczorem poinformowałam mojego faceta i rodziców, że będę miała operacje. Przyjęli to lepiej niż myślałam. Byłam przerażona tym wszystkim, ale i dumna. I tak zaczęła się moja walka z Panną P.

Dla ciekawych na czym będzie polegała moja operacja ----->  TU 

Pozdrawiam- Kosmaty Mumin

1 komentarz: